To bardzo ciekawe doświadczenie, surrealistyczne uczucie, na teraz to koniec świata jaki znamy. To samo musieli czuć ludzie kiedy np. dowiedzieli się, że wybuchła wojna światowa. Takie wydarzenia budują różne postawy: strach, nienawiść, ostracyzm, wyparcie, obojętność, ale też pokazują, tak jak ma to miejsce często w chwili obecnej – ludzką solidarność i optymizm, wiarę, że możemy coś z siebie dać, co innym może być potrzebne, działać wspólnie w imię obrony i ochrony słabszych członków społeczeństwa i ochrony wartości, które cenimy, przede wszystkim dorobku kultury. Tak, na pierwszy rzut oka i myśli to schodzi na dalszy plan, ale, gdy się chwilę zastanowić, to kultura w całym jej spektrum stanowi jedyny element, który nas naprawdę łączy i daje poczucie przynależności.
Zaszliśmy za daleko cywilizacyjnie, żeby sobie powiedzieć: tylko ekonomia ma znaczenie. To też kwestia nie oddawania pola bylejakości tzw. „paździerzowi”, nieukom, samozwańczym autorytetom i głosicielom prawd, którzy sieją zamęt w ludzkich umysłach spiskowymi teoriami, głoszą swoje mądrości i w końcu mają pole do popisu, bo zawsze w czasach zagrożenia część ludzi gromadzi się stadnie wokół wszelkiej maści szarlatanów i oszołomów, lub słuchają prostych recept podawanych przez cynicznych cwaniaków.
Ludzie zwyczajnie się boją, a strach nie pozwala cieszyć się życiem, zabiera wolność. To przeżywanie człowieczeństwa na pół gwizdka. Dla wrażliwej, myślącej części społeczeństwa to staje się nie do wytrzymania. Ludzie racjonalni czują się często osaczeni. No i to są Ci, których trzeba wspierać mentalnie i dać się oderwać od skrzeczącej rzeczywistości w imię higieny psychicznej i zachowania mentalnej równowagi. Bo to Ci ludzie są i będą podporą społeczeństwa, kiedy wróci normalność w jakiejkolwiek być może inną niż znamy formie. To oni, Ci myślący i wrażliwi, chcący działać i wykorzystujący swoje różne talenty dla społeczeństwa w różnych dziedzinach, potrzebują kultury do przetrwania. I o nich trzeba dbać, nawet jeśli to się dzieje lokalnie i w niewielkiej skali, to ma bardzo duży sens. Inaczej cofniemy się w rozwoju i istnieje duże ryzyko upadku naszej wydawałoby się potężnej cywilizacji.
Łukasz Gliński